„Śmierć i dziewczyna” z fantastyczną rolą Jowity Budnik – inauguracja Sceny Monopolis za nami!
Zagrała jedną z najwspanialszych i najbardziej pamiętnych ról polskiego kina, za którą otrzymała nagrodę na 31. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. „Plac Zbawiciela” w reżyserii Krzysztofa Krauze przyniósł Jej także Polską Nagrodę Filmową „Orły”. Sukces na Festiwalu w Gdyni powtórzył film „Ptaki śpiewają w Kigali”, za udział w którym jury ponownie nagrodziło jej pierwszoplanową rolę kobiecą. Jowita Budnik.
Czujemy się zaszczyceni, że aktorka tego formatu przyjęła naszą propozycję, by zagrać w produkowanym przez Fundację Kamila Maćkowiaka spektaklu. Może nie wszyscy wiedzą, ale wcale nie miał być to spektakl „Śmierć i dziewczyna”! Spotkaliśmy się na próbie do zupełnie innego przedstawienia… Po pierwszym czytaniu uznaliśmy jednak zgodnie, z jego reżyserem, Waldemarem Zawodzińskim na czele, że wybrany tekst nie wystarczająco eksponuje talent Jowity Budnik.
I tak właśnie pojawiła się „Śmierć i dziewczyna”. Sztuka trzyosobowa – do duetu Budnik/Maćkowiak dołączył Mariusz Słupiński. W zaledwie kilka tygodni od rozpoczęcia prób, w całym mieście, na reklamach wielkoformatowych, pojawiła się twarz Jowity Budnik reklamująca to przedstawienie. Przedstawienie dla nas wyjątkowe pod wieloma względami. I przełomowe. To właśnie ono przecież wprowadzało nas w nowe miejsce, do Sceny Monopolis, ba!, inaugurowało jej działalność. Napięcie rosło.
W głowie, jak to przed premierą, tysiące myśli i kłębiące się pytania – „Jak ten, niełatwy przecież, spektakl przyjmą widzowie?” „Co o spektaklu napiszą recenzenci?” Jest 18. stycznia tego roku. Scena Monopolis wypełniona po brzegi. Premiera. I kolejna – dzień później.
„Prym wiedzie Jowita Budnik. Jest wiarygodnie szczera i prawdziwa. Każdym słowem i gestem odsłania traumę swojej bohaterki nie szukając przesadnych tonów wzbudzających współczucie. Ma świetnych partnerów w Kamilu Maćkowiaku grającym męża i Mariuszu Słupińskim, w roli rozpoznanego przez nią oprawcy (szczególne uznanie za monolog określający postać).” Renata Sas, Express Ilustrowany
„Jowita Budnik, Kamil Maćkowiak i Mariusz Słupiński koncentrują na sobie całą uwagę odbiorcy. Bezkompromisowo – tempo nie siada nawet na moment, spektakl ogląda się w nieustannym napięciu. Nie ma tu gorszej roli, ale z oczywistych powodów to Budnik wysuwa się na pierwszy plan. Jest świetna”. Izabella Adamczewska, Gazeta Wyborcza
Na scenie zatem troje bohaterów – każdy z nich opowiada tę historię na swój sposób, udowadniając, że interpretacja faktów to rzecz bardzo subiektywna. Reżyser „Śmierci i dziewczyny”, Waldemar Zawodziński, także nie daje jednoznacznych odpowiedzi.
„Trzy postacie w sytuacji ekstremalnej, choć niekoniecznie prawdziwej: ofiara, oprawca i rozjemca in spe – reprezentant Temidy. Połączył ich przypadek i, jak to bywa na szachownicy życia, każdy na_stępny ruch może stać się ostatni”. Małgorzata Karbowiak, Kalejdoskop Kulturalny
Spektakl przyjęty został owacjami na stojąco, recenzenci zgodnie nie kryli zachwytu tytułową rolą Jowity Budnik, jak i całokształtem przedstawienia.
„Teatr dał na swój początek w Monopolis znakomite, mądre przedstawienie”. Małgorzata Karbowiak, Kalejdoskop Kulturalny
„Fundacja Kamila Maćkowiaka właśnie na Scenie Monopolis (…) bez żadnych zastrzeżeń awansowała do grona łódzkich teatrów instytucjonalnych, miejsc nieprzypadkowych, które mają swoją specyfikę, stają się od razu rozpoznawalne i wzbogacają kulturalną mapę miasta o istotne wartości”. Dariusz Pawłowski, Dziennik Łódzki